Overblog
Edit post Follow this blog Administration + Create my blog
Interesujący blog o darmowych gierkach 9743

Interesujący blog o darmowych gierkach 9743

Co nas czeka w Red Dead Redemption II

Wyobraźcie sobie pierwsze Red Dead Redemption, w którym nie dość, że poprawiono niemal wszystkie najbardziej irytujące elementy rozgrywki, to także pod względem wiarygodności świata podniesiono poprzeczkę o kilka poziomów wyżej. Nie działali w zeszłą część? Wyobraźcie więc sobie najlepszy interaktywny serial westernowy całych czasów. Nie lubicie Dzikiego Zachodu? Wyobraźcie sobie, że oraz oczywiście wsiąkniecie i przegracie w współczesnej sztuce na dziesiątki godzin. W zespole nie lubicie gier? Wyobraźcie sobie, że robicie duży błąd. I poprawcie go. Wygrajcie w Red Dead Redemption 2.

 

 

Występując we wszelkie produkcje z mniej czy bardziej znanym światem, zawsze dużo eksperymentowałem. Co będzie jeśli...? A co kiedy...? Czy odda się...? Zazwyczaj dotyczyło toż spośród obecnego, że po kilku treściach i reakcjach świata gry (albo ich braku) chciałem dokopać danemu tytułowi, zemścić się na nim zbyt idiotyczne niekiedy części ze karty niezbyt elastycznych skryptów. Bądź też – dla własnej satysfakcji – zakpić z chwila przewidujących twórców. Ot, taka wredna odpowiedź na niespodziewane wybicie ze stanu idealnego wczucia się w tryb. Dlaczego o aktualnym tworzę? Bo dotychczas zawsze szukałem luk w wszelkim. RDR 2 jest doskonałą pozą tego typu, gdzie ani razu nie odczułem takiej potrzeby. Błędy? Są, owszem. A na polu ogółu nie posiadają ważniejszego uznania.

 

 

Przepraszam za ten przydługi wstęp, ale oczywiście dużo z Was doczytało się już w nim ogromnego komplementu wobec nowej gry Rockstara. Tym bowiem, co dla mnie w niej daleko interesujące, jest duża wręcz responsywność świata pozbawionego niemal wszystkich widocznych szwów. Wszystko jest właściwie oczywiste, że jeszcze nie mogę rozwiązań z podziwu, jak udało się uzyskać taki efekt. Przez cały okres, czyli to podczas prac głównych, czy losowych spotkań, czy nawet zwykłej eksploracji świata, jesteśmy go w forma tak lekki oraz ekologiczny, że jakaś wspominaj o przerwaniu gry jest obecną, jaka przychodzi nam do osoby. Zaś troskę o składniki również ich ilość przyprawiają o zawrót głowy. Od artykułów na punkt naszego projektu, przez wspominki na fakt tych akcji, a skończywszy na wzmożonym zainteresowaniu stróżów prawa i łowców nagród, każde niemalże nasze działanie wywołuje jakieś reakcje. I proste, że większość z nich więc dopiero ozdobniki. Ale jakże one wykonują nastrój!

 

 

Przez wszystek okres jesteśmy wrażenie, że ogranicza nas – tym razem naprawdę – żyjący świat. Nawet kilka ważni bohaterowie niezależni mają nas, przy ponownych interakcjach wspominają przeszłe wydarzenia, czasami sami „zaczepiają” na ulicy, chcąc podziękować za toż i to. A wszystko prawdziwie i pewnie. Wszystko tutaj płynie, wszystko istnieje na szczególnym mieszkaniu a nawet podczas pozornie monotonnych czynności bawimy się jak dzieci, że Rockstar pozwolił nam to powodować. Produkcja kul dum-dum, to krajanie zwykłych pestek nożem. Myślicie, iż istnieje jakiś suwak do hurtowej produkcji? A skąd. Każdy. Krzyżyk. Robimy. Osobno. I bawimy się jak dzieci, że przed snem przygotowali ich dwadzieścia. Red Dead Redemption II tworzy tak tak ta wyjątkowa liczba detali, smaczków i powiązań, która powoduje, że kupujemy w ostatnie pole a czas. Chcemy tam żyć również wymagamy tam wracać. Zastosowano tu zresztą zabieg bardzo gładki oraz przebiegły. Świat gry spędza w prywatnym tempie, mamy świadomość, że istniejemy jedynie jego stroną, tylko wtedy nasza skóra przez wszystek okres istnieje w serca uwagi. To jej działań dotyczy wiele artykułów „z offu”, to ją na szlaku pozdrawiają inni podróżni, toż do niej informują się z naturalnymi prośbami kompani... To z zmianie łechcze ego gracza, i przy okazji sprawia, że cierpi on ochotę pochylić się nawet nad najdrobniejszymi jego składowymi, chce wyssać z gry ile tylko się da.

 

 

Tymże niezwykle, że udało się moim pojęciem w Dead Red Redemption 2 osiągnąć gdy na razie najłatwiejszy w grup walk z pięknym światem balans między realizmem, a unikaniem upierdliwości w procesach rozgrywki. Z samej strony jesteśmy choć to mozolne nacinanie kul, poświęcanie czasu na poszukiwanie zwierząt, długie konne podróże między miejscami, czy konieczność dbania o podobne wyżywienie siebie oraz rumaka. Z różnej natomiast dla znużonych przejażdżkami czeka dyliżans lub pociąg, a konie cudownie pojawiają się w kilku rozsianych po terenie stajniach. Jesteśmy także możliwość odblokowania systemu szybkiej podróży, a priorytetowe zadania odda się wykonać bez inwestowania momentu w pierdyliard pobocznych aktywności, polowania, kolekcjonerstwo, crafting również oryginalne podobne. Sęk w obecnym, że kiedy nigdy wymagał to wszystko robić. A po około osiemdziesięciu godzinach gry nadal mi się nie znudziło. Więc jest ściśle potęga RDR 2 – z bieżącego świata po nisku nie wybiera się wracać.

 

 

Dla mnie już po kilku ważnych godzinach Red Dead Redemption 2 przestało być grą do doświadczenia i uznania. Było się grą do przygotowania, do wspomnianego już wyssania najdrobniejszego kawałeczka szpiku. W jak wielu grach dostali się na ostatnim, że zaczynacie przestrzegać – niczym w realnym życiu – pewnych codziennych rytuałów, zaczynacie być rodzinnym rytmem? Nakarmić konia, wyszczotkować go, sprawdzić zapas amunicji, pogadać z kolegami przy ognisku, rano się ogolić, zjeść śniadanie, a wracając wieczorem do obozu po „pełnym dniu pracy”, upolować coś do spożycia. Wracając, bo dłuższe jeżdżenie z upolowanym zwierzęciem przyciągnie tylko muchy. Co najważniejsze, za niemal każdą tego modelu czynność RDR 2 nas w małym tylko stopniu wynagrodzi, to zaś także dużo motywuje gracza do użytkowania z obecnych dodatkowych akcji. Ta daje naprawdę bardzo wbija się w psychikę. Niemal odruchowo „parkujemy” konia na wyciągniętym do bieżącego mieszkaniu, staramy się nie potrącać przechodniów, wieczorem wracamy spać do obozu lub szukamy hotelu... Zaczynamy robić masę rzeczy, które spokojnie „przepuściłaby” mechanika rozgrywki. Ale mamy, że oczywiście jest rzeczywiście. Że tak powinien. Skoro tak przecież spełniają wszyscy pracowniki dokoła. Kończymy się spieszyć. Zaczynamy chłonąć.

 

 

Podobny cel ma fabuła gry. Natomiast nie brakuje w niej zwrotów akcji, niebanalnych sytuacji, czy ciekawych postaci, dużo przy jej do stonowanego GTA IV, niż rozbuchanej piątki. Ba, zniknął nawet dany z pierwszego RDR wskaźnik sławy. A zapamiętuje wtedy tak swoje prawo fabularne – dla polskiego bohatera Arthura i jego bandy ważniejsze niż zostać rewolwerową gwiazdą, jest stać jak najdłużej niezauważonym, wtopić się w otoczenie, zasymilować nawet. Red Dead Redemption II jest opowieścią o poszukiwaniu swojego pomieszczenia w świecie, o marzeniach o stałym życiu, stabilizacji i złożeniu z przeszłością. Opowieścią dramatyczną, bo zdominowaną przez konfrontację marzeń o lepszym działaniu także skutecznych ideałów ze określoną przez swoją przeszłość rzeczywistością. Pełną wewnętrznych konfliktów oraz usuwających się wzajemnie uczuć. Mnóstwo tu brudu, złych uczynków i złych decyzji, ale także odnajdzie się miejsce na miłość, emocję i lojalność. Choć akcja jest dokładnie liniowa (z skuteczną częścią dowolności przy wyborze kolejności niektórych zadań), mamy wszą swobodę podejmowania nowych decyzji, co z serii określa naszą moralność. Nie zagramy jako rycerz w znacznym białym płaszczu, tylko nie musimy więcej być do kraju zepsutym, niskim i wielkim. https://pobierzgrepc.com

Co nas czeka w Red Dead Redemption II

Historia rozciąga się w zestawieniu z wieloma innymi atrakcjami niespiesznie, jednak nie stanowi zatem niestety wada. Daje nam więc bez szoku poznawczego zajść w postać naszego Arthura, zrozumieć motywacje również jego, jak również członków gangu oraz poznać lepiej relacje pomiędzy poszczególnymi personami. Odniosłem jednak wrażenie, że w wczesnej grze otaczający nas bohaterowie byli niezmiernie różnorodni również zróżnicowani. O ile jednak RDR w należytym stopniu zatrzymywał się – wbrew temu co myślą niektórzy – do opartego na wzorach oraz estetycznych bohaterach Dzikiego Zachodu (z lekką nutką antywesternowej dekadencji), o tyle RDR 2 bliżej do spaghetti westernu. Gatunku przepełnionego nihilizmem moralnym, opowiadającego w często brutalny i konkretny sposób o losach przeciętnych ludzi. Również tego właśnie możecie się spodziewać. Robi to wyjątkowo, że bohaterowie są bardzo wiarygodni, bo tak, zastanawiamy się czemu postąpili tak, i nie inaczej, natomiast nie występujemy ich decyzji. Grę podzielono na kilka rozdziałów (w tym prolog i zwiększony epilog), a zapowiadane ponad 60 godzin rozgrywki, toż tak naprawdę minimum, które spędzimy przy tym terminie. Jeśli zaangażujemy się w pełni, zechcemy poznać oraz znaleźć pełnia nie wspomagając się przy tym poradnikami, na pewno pęknie nam setka.

 

 

Zadania związane z pierwszym wątkiem fabularnym są wystarczająco zróżnicowane, żeby nie nudzić, ale te doskonale wtapiają się w pełnię rozgrywki. To oczywiście jedno z mistrzowskich osiągnięć w ostatniej sztuce. Nigdy nie odczuwałem największej bolączki niemal każdych walk z wysokim światem, czyli wyraźnych szwów łączących gameplay z tematami fabularnymi. W zupełnie prosty sposób uciekamy od zwykłych zajęć również stałych rzeczy do fabularnych misji, mówiąc je po prostu jako integralną część bycia swego bohatera. Naprawdę rzadko zdarza mi się być czegoś podobnego. Do indywidualnej siły otrzymujemy te sporą liczbę zadań opcjonalnych, jakie z grubsza podzielić można na dwie grupy. Pierwsza spośród nich, to małe wątki fabularne, z często przewrotną fabułą, albo i serie powtarzalnych, co nie znaczy, że nudnych zadań. Choćby takie ściąganie długów. Każda kobieta, to wyjątkowa, maleńka historyjka, nierzadko pełna ludzkich dramatów. Pamiętacie te, że po zebraniu kasy fakt będzie zakończony? Zazwyczaj tak, ale może się zdarzyć, że mała, poboczna sprawa będzie była bezpośredni dalszy ciąg... Oraz tak na wszelkim kroku. Nie bogata tegoż nie podziwiać.

Co nas czeka w Red Dead Redemption II

Druga część zadań pobocznych, to dziś najnudniejszy chyba element rozgrywki. Mowa tu o niezbędnym w wszelkiej może grze tego gatunku zbieractwie vel kolekcjonerstwie. Karty znanych skórze również zwierząt, czy kości dinozaurów (sic!) na widać nie są tym, czego tygryski lubią szukać dużo na prerii, bagnach, czyli w górach. Po co to komu? Żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki? Bo już polowania, tropienie, podchodzenie zwierzyny, pozyskiwanie ról w nieskazitelnym stanie, czy poszukiwania dobrych okazów fauny wciągnęły mnie na ciekawe. Ogromny wpływ należy się też twórcom za jakichś „random encounters”. Mamy tu oczywiście kilkanaście mężczyzn tego gatunku losowych spotkań, jednak za jakimś razem czekają one ponad troszkę inaczej. Niewiele tego, kilka razy zdarzyło się, że pomagałem „kobietom w opałach”, dostarczając je potem do domu i za wszystkim jednocześnie stara zatem wcale nieznajoma osoba, z jaką prowadziłem zupełnie nowe rozmowy. Napisać i nagrać kilkaset zapewne linii dialogowych dla w pełni nic nie znaczących bohaterów niezależnych? Naprawdę duży szacunek.

 

 

Tutaj także mała dygresja, ponieważ na przykładzie takiego właśnie losowego spotkania pokażę Wam na czym liczy ta wyjątkowa wiarygodność świata. Podczas jednej z przejażdżek ujrzałem będącego coś na uboczu, mającego się za drzewem zbiegłego więźnia. Co oczywiste poprosił mnie o usługa w rozwiązaniu z kajdan. Wtedy a do góry przyszła mi własna myśl: „Co się stanie, jeśli zamiast uwolnić, spętam gagatka i zostawię do najszybszego szeryfa? To ewidentnie nie zadziała, lecz to podstawowy random....” Spętałem, odstawiłem i zasugerował się, że nie doceniłem Rockstara. Szeryf był równie zdziwiony jak ja, ale dużo się ucieszył, wypłacił symboliczną nagrodę oraz wymagał wrzucić delikwenta do ciupy. Ten ci zaś, najwyraźniej doceniając moje starania, wycofałem się w kilku słowach do powstawania mojej rodziny. Interesuje mnie, ile takich smaczków zazwyczaj nie udało mi się odkryć?

 

 

Red Dead Redemption II pełne jest gra tym wszelkich nowych form prace oraz minigier. Jesteśmy tutaj również dane z starej części gry karciane oraz w pięć palców, czy tropienie poszukiwanych listami gończymi, musimy regularnie zaopatrywać nasz układ w żywność, pytać o jego modernizację oraz potrzeby członków gangu, możemy relaksować się polowaniami (178 gatunków zwierząt) i uważaniem ryb (nie ma strachu, Arthur potrafi pływać!), podejmować samodzielne próby obrobienia banków, albo po prostu łupić podróżnych, albo zabawić się w Grand Theft Coach.

 

 

Oczywiście niejeden raz przyjdzie nam sięgnąć do kabury, czy olstrów i przeznaczyć broń. Gra jest nieodłączną racją tej gry natomiast w formule nie będzie jak zaskakującym dla miłośników gier Rockstara. Mamy tutaj bardzo odpowiednie mechanizmy, od celowania, przez zmianę broni i amunicji, na organizmie ochron skończywszy. Obsługa kilku kół wyboru na wstępie może nieprzyzwyczajonym sprawić nieco kłopotu, lecz jest na tyle intuicyjna, aby chociażby w ogniu największej konkurencje poradzić sobie z prowadzeniem ekwipunkiem. Samo strzelanie jest wyjątkowo intuicyjne niezależnie od tego, czy walczymy schowani za beczkami, czy galopując na złamanie karku. Większość z siedemdziesięciu stoi (w aktualnym sporo unikatów) odblokujemy fabularnie, nie powinien więc stresować się kłódeczkami na programach w sklepie, czy ciułaniem każdego grosza. Z jednej strony fajnie, z dodatkowej wybór zwykłych broni oraz różnice w ich własnościach są na końcu niewiele znaczące, że połowę gry odda się bez problemu przejść mając z ulepszonych u rusznikarza podstawowych giwer. Tak właściwie o przydatności danej broni decydują głównie pojemność magazynka i dostępność modyfikacji i dobrych typów pocisków.

 

 

Pochwalić muszę przecież znacznie poprawioną walkę wręcz. Przynajmniej kilkanaście razy wdamy się w bójki, nie zawsze i będziemy wybierali z razu zabijać. Nie stanowi owo chyba WWE, ale w kryzysie (oraz usuwa się to również do GTA) walka nabrała rumieńców. Jednak do możliwości jesteśmy tylko raz, blok i kilka akcji kontekstowych (np. duszenie), to całość przestała przypominać taniec dwóch zepsutych robotów, a pokonanie co ważniejszych wrogów nie jest już opartą głównie na weselu męczarnią, a zaczyna nawet sprawiać przyjemność.

 

 

Kolejny, szczególnie ważny punkt zabawy, to polskie konie. W RDR 2 Rockstar pokazał, jak winno się implementować tego standardu rozwiązania. Do dyspozycji otrzymujemy prawie dwadzieścia gatunków koni, znacznie różniących się charakterystykami (oraz rodzajem), masę siodeł, strzemion, czy całkiem bogate opcje zmiany wyglądu. Skąd toż jest jednak najważniejsze. Po pierwsze bowiem urzekła mnie konieczność budowania więzi z naszym środkiem transportu. Jak powszechnie wiadomo koń głaskany, czesany i regularnie karmiony jest niemal awanturujący się, szybszy, spokojniejszy i niezwykle posłuszny. Robimy to zawsze, zajmujemy się, gdy poczciwe konisko wyciągnie nas drugi raz z tarapatów i klniemy swoją nieporadność, gdy przypadkiem zrobimy biedactwu krzywdę. Do bliskiej pierwszej szkapiny o wdzięcznym imieniu Tragedia przywiązałem się do ostatniego tytułu, że z całym bólem wynosił ją do stajni, aby przesiąść się na rzecz szybszego. Inną rzeczą, którą pokochałem w RDR 2, było zrezygnowanie z magicznego respawnu konika. Gdy go około zachowamy i wyjdziemy poza obszar jego słuchu, możemy stracić o aktualnym, że przebiegnie przez pół mapy. Z czasem uda nam się wybudować w układzie udogodnienie, które przyniesie go do tego pomieszczenia, zawsze na starcie warto pamiętać, gdzie naszego partnera zostawiamy. Również tutaj ciekawostka. O ile nikt nie zainteresował się nigdy Tragedią, to dziesięciokrotnie droższego sprintera czystej krwi angielskiej próbowano mi ukraść już kilkukrotnie. Nie rozumiem, czyli toż fakt okoliczności (niewłaściwy NPC w złym miejscu), czy jednak bohaterowie niezależni „rozpoznają” drogiego konia i właśnie wtedy podejmują próby jego przejęcia. Chciałbym kupować w niniejsze dodatkowe. I doskonale, lecz toż nic by mnie więc nie zdziwiło.

 

 
Share this post
Repost0
To be informed of the latest articles, subscribe:
Comment on this post